Nie wiem jak wy, ale ja uważam ,że ta matka była chora psychicznie.
Dziewczynie nie miał kto pomóc bo tak naprawdę nikt nie wiedział co się dzieje , jakie są relacje
dziewczyny z matką.
A ojciec zakapował ,że ma nienormalną żonę i sobie poszedł, szkoda tylko ,że córkę olał tak
samo.
Wizja reżysera jednak trochę różniła się od tej Kinga. Może i nawet ocena powinna być wyższa chyba, ale pewnie katolicy poczuli się urażeni kreacją matki Carrie :) To akurat wyszło świetnie, idealnie zagrała psychotyczną, chorą dewotkę, która jakby ktoś miał wątpliwości jest najwieksza antybohaterką filmu, bardziej...
więcejTo jest główna rzecz na którą chciałbym zwrócić uwagę. Każdy kto pisze, że "film jest słaby", czy "postarzał się" - odpowiadam: klasyki się nie kwestionuje. Klasyka sama się obroni. Tak jest i w tym konkretnym przypadku.
Jedna z najlepszych adaptacji twórczości Stephena Kinga !!
Co prawda razić może dziwaczna krytyka religijnego fanatyzmu, który staje się dziwaczną szopką (inna sprawa, że znak krzyża robiony zakrwawionym daje radę), ale cała reszta robi wrażenie, szczególnie patrząc z perspektywy, dość pionierskiej fabuły jeszcze...
Mnie też żaden już nie przeraża ale lubię je oglądać bo często mają ciekawą fabułę i morał. Chociaż przyznam, że ostatnia scena w Carrie jakby mogła się wydarzyć naprawdę byłoby to przerażające. Stare filmy mają w sobie trochę duchowości bo nowe często są płytkie.
Zrobił na mnie o wiele większe wrażenie niż książka. Aktorstwo znakomite, muzyka i dźwięki przejmujące. Będę się bała zasnąć w nocy...
PS Debiut Travolty jakoś mi umknął ;)
Nie w sensie brutalności, ale dramatu głównej bohaterki. Przekonująco zostało to wszystko
nakręcone, a kluczowa scena na studniówce to majstersztyk. O tym, że Sissy Spacek
zagrała tu genialnie, to właściwie nie musiałbym wspominać. Dziwię się tym "ekspertom",
którzy twierdzą, że to gniot....
"Carrie" z 1976 roku to adaptacja pierwszej powieści Stephen`a King`a, która przyniosła pisarzowi światową sławę, karierę i stałe miejsce w sercach wielbicieli mocnych wrażeń.
Znana ekranizacja Brian`a De Palmy to nie tylko idealne pod względem wizualnym sekwencje filmowe , czy mistrzowskie połączenie obrazu,...
De Palma bezbłędnie dozuje napięcie, taka cisza przed finałową burzą jak w "Don,t Look Now" Roega. Apel o tolerancje w formule psychohorroru, świetna Sissy Spacek, a kreacja Piper Laurie wywołuje prawdziwe ciary. Książki jeszcze nie czytałem:)
W scenie tańca na studniówce, gdy kamera kręci się razem z Carrie i tym chłopakiem myślałam, że zwymiotuję! Nie dałam rady obejrzeć jej całej, zaczęło mi się kręcić w głowie i musiałam zatrzymać film, i dopiero po chwili znów włączyć. Komuś też zrobiło się niedobrze? Może to był celowy zabieg twórców?
Rozumiem ,ze matka Carrie miala religijna obsesje, ale w dalszym ciagu nie rozumiem jej podejscia do seksu. Seks po slubie to nic gorszacego wg katolikow, szczegolnie
jesli jego celem jest prokreacja. To,ze obwiniala siebie o poczucie przyjemnosci -rozumiem, ale czemu stwierdzila ,ze postac Carrie wywodzi sie z...