Aaron, Loki swoją drogą ale przede wszystkim sam koncept plakatu jest bezczelnie zerżnięty z konceptu Hannibala Lectera w "Milczeniu Owiec", który w identyczny sposób z pochyloną nieco głową i wzniesionymi oczami demonicznie spoglądał na agentkę Starling. Moim zdaniem ten plakat mocno osłabia wartość tego filmu.
poza o ktorej wspominasz pojawia sie na plakacie Hannibala a nie Milczenia Owiec. Ale zdecydowanie odbiega od plakatu tego filmu. Nie mozesz zarzucic plagiatu tylko dlatego, bo postac ma tak samo pochylona glowe i tez wzrok w kamere. W takim razie Loki Toma Hiddlestona zerznal ten ruch od Lectera i prawdopodobnie jeszcze wiele innych, roznych aktorow.
Nastroje plakatow sie roznia. Ten z Hannibala przedstawia postac, ktora niemalze przestaje przypominac czlowieka: ma czerwone oczy, wyglada troche jak z renesansowych obrazow, tych bardzo mrocznych. A ten z Czerwonego Pająka pokazuje czlowieka. Z demonicznym wyrazem twarzy, ale mimo wszystko czlowieka.
Wiec pewnie na sile mozna sie doszukac tutaj podobienstw, nie mniej jednak nie ryzykowalabym stwierdzenia, ze jedno zostalo zerzniete od drugiego
Nie przesadzasz? Nie lubię jak ludzie na siłę szukają w polskich filmach plagiatów. To odgapione z tego, to z tamtego. Wyluzujmy się, wiesz ile było plakatów na których główny bohater patrzy prosto w obiektyw z pochyloną głową? Niezliczona ilość. Serio myślisz, że plakat Hannibala(bo plakat Milczenia owiec był inny) był pierwszym tego typu? Nie wydaje mi się.
Jasne, że był! Na początku patrzył Lecter na agentkę Starling w ten właśnie sposób a potem był rzeczony plakat do "Hannibala". I nikt mi nie wmówi, że Koszałka czy ktokolwiek odpowiedzialny za wzór tego plakatu tamtymi posterami się nie inspirował. Przecież to ewidentnie widać. Mało tego. Sam tytuł "Czerwony pająk". Naturalnie bo wcześniej był "Czerwony smok". Siedzieli i dumali. "Jaki tu tytuł dać? Czerwony smok już był, cholera... Oooo, może Czerwony pająk! Nie było czerwonego pająka!". Pytam, czy tytuł tego filmu ma jakieś uzasadnienie w fabule? Nie wiem, morderca ma np wytatuowanego pająka gdzieś na ciele? Bo uzasadnienie dla "Czerwonego smoka" akurat było. Ale jak zwykle, prowincjonalne polskie kino za każdym razem musi czerpać z zachodniego dorobku.
Ten plakat jest po prostu zły. Od razu sugeruje co jest treścią filmu, nie zadaje żadnych pytań. Oto pomysł Pana Koszałki na plakat filmu o mordercy. Hm, co by tu wymyślić? MAM! HAHAHAHA! Na plakacie damy w zbliżeniu jego mordę. Prawda, że fajne?:)"
Przecież "Czerwony pająk" to pseudonim nadany polskiemu seryjnemu mordercy, który, według wielu żródeł nigdy nie istniał. Ludzie nazywali go "czerwonym pająkiem", a ten film jest inspirowany jego rzekomą historią. Za bardzo się spinasz, żeby udowodnić plagiaty.
A plakat "Milczenia owiec" nie sugeruje co jest treścia filmu, prawda? Przecież to też jest film o mordercy, więc dlaczego "Milczenie owiec" może mieć taki plakat a "Czerwony pająk" nie? Zbliżenie na mordę na plakacie filmu o mordercy. Amerykanom wolno, Polakom nie?
Wcale się nie spinam, tylko piszę. Ale co wolno Amerykanom? Gdzie na plakacie "Milczenia Owiec" masz sugerowanie treści filmu? To bardzo inteligentny plakat, jeden z lepszych jaki w o ogóle powstał. Pamiętasz? Jest na nim twarz Jodie Foster a na jej ustach położona jest ćma i to wszystko. Nie ma jakiekolwiek zbytniej sugestii o czym ten film jest (no chyba, że wcześniej ktoś sięgnął po książkę). Tak właśnie powinno się tworzyć filmowe plakaty a nie na pierwszy plan daje się facjatę psychola.
Przed zamieszczaniem swojej opinii proponuję najpierw poczytać o filmie i zainteresować się, dlaczego plakat wygląda tak, a nie inaczej oraz poczytać o znaczeniu tytułu, wszystko to jest prostym językiem opisane na wielu stronach w internecie. Zdaję sobie sprawę, że kręcenie gównoburzy, gdy nie ma się o niczym pojęcia to świetna zabawa, ale tylko podbijasz sobie w ten sposób kartę stereotypowego polaczka.
http://www.geeklegacy.com/wp-content/uploads/2013/06/Loki-Avengers-loki-thor-201 1-30471056-800-533-e1371481142999.jpg :D
Mi ten kadr (zwłaszcza w samym filmie) przypomina ostatnie ujęcie z Psychozy, w którym Norman Bates uśmiecha się do kamery.