Ktoś mi może powiedzie o co mogło chodzić w przedostatniej scenie, kiedy namiętnie całował się
ze swoją dziewczyną, a po chwili jego kumpel (późniejszy zdrajca) również namiętnie całował się z
jego dziewczyną, czy ich dziewczyną....
... w końcu czyja to była dziewczyna, czy oni mogli być dziećmi kwiatów? Zupełnie nie skumałem tej
sceny.
Będę wdzięczny. Pozdrawiam
To była dziewczyna Johna, a drugi mężczyzna najprawdopodobniej był ich przyjacielem i cichym wielbicielem wybranki "petardziarza". W swej przedśmiertnej wizji John marzył o pożegnaniu z ukochaną i liczył, że nie będzie po nim w żałobie, jej przyszłość nie stanie pod znakiem zapytania i szybko ułoży sobie życie z człowiekiem, którego oboje cenili. Biorąc pod uwagę, że umierał, jakkolwiek dziwne jest takie marzenie, może pocieszał się tym, że ktoś pośrednio ucieszy się, kiedy odejdzie.
Przeciez ten kumpel okazal sie zdrajca, zabitym z reszta przez Johna w Irlandii, a wiec jak umieral nasz bohater, to tamtem juz nie zyl, a wiec dziewczyna nie moglaby ukladac sobie zycia z nim po Johna smierci...Jak sadze jego dziewczyna tez juz nie zyla, a John wchodzil do ich swiata...
To była dziewczyna ich obojga. Jak Blake Lively w "Savages", albo Katherine Ross w "Butchu Cassidy i Sundancie Kidzie" George'a Roya Hilla. Całują ją otwarcie, a więc nikt tu niczego nie ukrywał.
No to mamy dwie wypowiedzi, obie zupełnie skrajne. Mnie również trochę ta scena zdziwila i myślę że była niepotrzebna. Jakoś nie odnalazłem w fabule filmu specjalnych przesłanek aby taką wydłużoną i niezrozumiałą sceną kończyć film.
Co do Butch i Kid'a to nie odniosłem wrażenia że była to wspolna dziewczyna, może dawno oglądalem i coś mi umknęło albo zapomniałem. Ale zawsze odbierałem to tak: Etta (Katharine Ross) była dziewczyną Sundance'a Kida a z Butchem się przyjaźniła...
Przynajmniej tak to trochę przedstawili, w przeciwieństwie do "Garsci Dynamitu" tam chyba nie było tak jednoznacznej sceny jak ta z całowaniem z filmu Leone.
Z drugiej strony w filmie Włocha jest to wspomnienie lub wizja więc pewności też nie mamy :-)