po głośnym tytule spodziewam się solidnego kina na 7-8/10 a "Rumble Fish" (skąd w ogóle taki tytuł??) jest filmem przegadanym, przechodzonym, trochę bijatyki, trochę chlania, przejażdżka motorem i scena przy akwarium z rybkami. Ile można ciągnąć półtoragodzinny film na motywie że młody chłopak z trudnego środowiska jest zapatrzony w swojego starszego brata, "legendarnego" gangstera, chce być taki jak on i uważa że razem mogliby czynić nie wiadomo co? Ci którzy piszą o "klimacie", chyba dają plus 2-3 gwiazdki do oceny za samą datę produkcji bo to przecież "lata osiemdziesiąte" :) Aha, i jeszcze nazwisko reżysera.
Całość jakoś ratuje dobra gra aktorska ale przy tak słabym scenariuszu i braku interesującej akcji (nie mam na myśli strzelanin, wybuchów, pościgów itd. tylko wciągającą fabułę) nawet dobrzy aktorzy niewiele pomogą.
Widocznie oglądałeś film nieuważnie. Rumble Fish to po angielsku ryba bojownik. Na końcu bohater grany przez Mickey'ego Rourke'a, chce wypuścić z akwarium do rzeki rybki i są to właśnie bojowniki. Jest to wyjaśnione pod koniec filmu.
Ok, czyli kwestia tytułu wyjaśniona. Rzeczywiście, jakoś to przeoczyłem albo zapomniałem. Co nie zmienia faktu że film bardziej mnie usypiał niż interesował.
Polecam się na przyszłość :) Co do usypiania, to jasna sprawa że każdy ma inny gust i chyba nie ma filmu, który by się podobał wszystkim. Miałem tak z "Rozmową" tego samego reżysera, przez wielu tak zachwalaną, a Ja z trudem przebrnąłem przez ten film, trzymając jak to się mówi "oczy na zapałkach". Pozdro.
Tu sie zgadzam. Juz Wyrzutki bardziej mnie sie podobaly a tu przez caly film jest tylko gadanie o dwoch kwestiach
guliver_filmweb@ Zgadzam się z Tobą. Szalony Rusty James ciągle łażący za swoim bratem. I to jest chyba jego największe szaleństwo. Rusty wpatrzony w Motora jak w obrazek. Niby był kimś niby skądś przyjechał a teraz wyalienowany włóczy się po mieście , patrzy w niebo lub na rybki.Szuka czego nie zgubił. Został zastrzelony tylko dla tego że jego twarz nie spodobała się upartemu policjantowi. Nie kupuję tego. Jedyna fajna scena to ta z lewitującym duchem szalonego brata.