Bardzo ciekawa recenzja Popieleckiego powyżej, jednak polecałabym otworzyć szerzej oczy, bo jest w tym filmie o wiele więcej do zrozumienia niż panu recenzentowi udało się dostrzec.
każdy doszuka się (lub nie) w tym filmie czegoś innego - przynajmniej jest on solidnym tematem do dyskusji, jakkolwiek odbierałbyś go za cliché. Nie to co w przypadku "Batman vs. Superman", brak słow ha ha ha
cyt. "jest on solidnym tematem do dyskusji"
Jakbyś był łaskaw na wstępie naszej dysputy napisać walory tego "dzieła". Skoro uważasz je za arcydzieło, na pewno masz dużo do przekazania.
Czyli maslo maslane :P Ale bez kitu chyba czegos w tym filmie nie zrozumiaem skoro da sie go porownac do batman vs superman ;D
Pan recenzent przynajmniej pokusił się o jakąś dłuższą wypowiedź i próbę oceny, w przeciwieństwie do Ciebie. Czasami jak się widzi jakiś geniusz, ale nie wie, co to konkretnie jest, to lepiej po prostu jest nie pisać nic, zamiast zgrywać mądralę.
No ta, to zapewne jest to "otwarcie szerzej oczu", o którym tak pisałaś w temacie. Jestem pewien, że Malickowi raczej nie chodziło o to, by wyłapać... takich zwolenników jego twórczości, ale cóż xD
Dobra, chciałem się czegoś dowiedzieć od osoby, której film Malicka lepiej podszedł niż mi, ale chyba w tym przypadku to niemożliwe. Miłego dnia zatem. Ech...
Paradne, że ktoś, kto ocenia ten film na "10", nie potrafi nawet połową zdania uargumentować tej oceny.
Zgadzam się w zupełności. Ciekawe, kto wtopił pieniądze na to "dzieło". Można było lepiej je wydać...
Do zrozumienia chyba jest niekoniecznie dużo, przynajmniej moim zdaniem, ale z pewnością podczas oglądania filmu można się cieszyć pięknem (czy to zdjęć, czy to muzyki). Oczywiście o ile widz nie jest poirytowany tęsknymi spojrzeniami w dal bądź tanecznym krokiem bohaterów :)
Czy nie odnieśliście wrażenia, że film pokazuje flashback przed śmiercią? Nie znam twórczośći Malicka, więc biorę poprawkę na to, że może to po prostu jego styl. Ale ta niespokojna kamera pouszająca się czasem jak liść na wietrze przywołała we mnie taką myśl, że wszystko jest oglądane z perspektywy trzeciej osoby, która raczej nie stąpa po ziemi.
coś w tym jest, ale niespokojna "latająca" kamera to jednak "sprawka" koncepcji Lubezki'ego nie Malicka (chyba)
film katastrofa
łopatologiczna dysputa na temat pustki życia bez tzw. boga
Włączam się do dyskusji po 2 latach, ale muszę to napisać. Takiego gniota jeszcze nie widziałem!!! Film totalna beznadzieja. O niczym.