Główny bohater jest tak nadpobudliwy, ma w głowie tyle myśli, jest nieco nawet agresywny, że w tym wszystkim jest męczący. Ale właśnie dzięki temu można poczuć strach, zdenerwowanie i bezsilność które mu towarzyszyły oraz jeszcze pełniej zobaczyć jego przemianę. Myślę, że metoda pustego pokoju która została mu zaproponowana była kluczem do tej przemiany. Czasem dopiero pozbawieni wszystkich otaczających nas bodźców, mamy możliwość posłuchania samych siebie.
Ja zupełnie inaczej odbieram to siedzenie w pokoju. Nic nie zostało mu "zaproponowane", tylko narzucone. Godzina, sposób, obowiązek pisania, zakaz rysowania. W ośrodku panowały zasady "robisz to, co nakazuje Joe i WYŁĄCZNIE to, co nakazuje Joe, albo wylot". Nic nie wiemy, żeby z tej pisaniny i siedzenia coś wyniknęło, poza ucieczką i założeniem implantów.