własnie sie zastanawiam dlaczego on ma srednia 6,77? przeciez jego filmy jak Siedem dusz, W pogoni za szczesciem czy chociazby Ostatni pocaunek jesli nie sa rewelacyjne to bardzo dobre...
A nie mam racji? Tak cierpiętniczego gniotka ze świecą szukać. Topornie wyreżyserowany, ckliwy, najniższej klasy szantaż emocjonalny. No normalnie trudno mi było nazbierać plusów że aż 4 dałem. Oczywiście w Polsce takie śmieszne zabawy w Chrystusa jakie uprawia Smith w tym filmie bawią.
Film nawiązuje do chrześcijanizmu tak samo jak 'W pogoni za szczęściem' do protestantyzmu, jest motyw odkupienia win. Poza tym film mnie wzruszył i prawie doprowadził do płaczu, a mało który tak potrafi. Muccino jest genialny, Smith zresztą też.
Obaj mają tyle wspólnego z geniuszem co ja z baletem. W Pogoni za szczęściem było jeszcze w miarę, ale też kolejny film o biedzie i tyle, ale oglądało się dobrze i jest o ile kojarzę na faktach oparty.. W sumie ja też się prawie popłakałem jak zobaczyłem średnią tego gniota na tym portalu, ale już jestem przyzwyczajony. Smith zagrał fatalnie, Harrelson był niezły i to jeden z powodów tak wysokiej oceny u mnie. A motyw odkupienia win to takie oklepane, a i dałoby się lepiej to ująć. Ten film to już najniższy poziom pretensjonalnej papki bo nie jest niczym ponad słabym tearjackerem, a dorabia jakieś głupoty do tego.
Oryginalny film z pewnością.
Zaznaczam, że w wypowiedzi przegiąłem, ale chciałem wkurzyć znajomego xD
To, co napisałeś jest w sumie prawdą. Dziwie się jednak, gdy widzę jak krytykujesz ten film, sam oceniając nawał laserów na 10.
I jakie znaczenie ma forma tego filmu co do jego treści i wymowy? W Gwiezdnych Wojnach też ich nie brakuje, a są powszechnie uważane za arcydzieło.
Co nie oznacza, że się zgadzam z ludźmi, którzy tak uważają. Jednak jak już przy tym jesteśmy... "Gwiezdne wojny" dawały jakąś wielowątkową historię, która była na swój sposób epicka. Obraz w swoim czasie zachwycał efektami specjalnymi, był przełomowy. Nie brakuje w "Gwiezdnych Wojnach" dramatyzmu i dobrych zdjęć. Odwieczna walka dobra ze złem w filmie fantastycznym - coś nowego. Żadnej części nie uważam za arcydzieło, ale to i tak dobre filmy.
Jaka jest treść "Scota"? Bo chyba filmu nie zrozumiałem...
Nie musisz się zgadzać, ale przełomowości filmowi nie odmówisz, bo to fakt dokonany.
"Jaka jest treść "Scota"? Bo chyba filmu nie zrozumiałem..."
Film to swego rodzaju połączenie satyry na generację Y (widziałeś z pewnością "Podziemny Krąg" który opowiada o generacji X) z dekonstrukcją jednego najprostszych gatunków filmowych czyli komedii romantycznej (co pasuje do generacji o której wyżej napomknąłem). Na dodatek można tam znaleźć liczne nawiązania do popkultury (gier video, komiksów, muzyki i innych), a ja takie kino najbardziej lubię (Burton i Tarantino robią podobne rzeczy w sferze nawiązań, dekonstrukcji gatunków i gry gatunkowej, a to moi 2 ulubieni reżyserzy. Dodam, że film jest ekranizacją komiksu. Jednego z najbardziej cenionych przez krytykę komiksów, a ja lubię komiksy.
Satyra i komedia romantyczna? Hmmm... Arcydzieło? "Pretty Woman" + "Kosmiczne Jaja"?
Nawiązywanie to jedna rzecz, a zapominanie o fabule to zupełnie coś innego. Autorzy tego filmu chcieli umieścić w tym dziele wszystko i musieli zrezygnować z elementarnej logiki. Twórcy śmieją się sami z siebie...