Zmarła jedna z największych optymistek w świecie filmu. Po jej obrazach zawsze wychodziło się z kina pełnym wigoru i chęci do życia. Mało kto (a może nikt) nie potrafił w tak pozytywny sposób pokazywać Nowego Jorku. Wielka szkoda dla tych wszystkich dla których komedia romantyczna oznaczała coś więcej aniżeli hollywoodzki schemat. Będzie nam naprawdę brakowało Nory Ephron.