Wyjątkowo słaby pierwszy odcinek, nudna akcja, nieciekawi bohaterowi i żarty niczym z komedii z udziałem Chrisa Rocka który jest tutaj kompletnie bezpłciowy. Pierwsze odcinki poprzednich sezonów były świetne i od razu wprowadzały postacie czarnych charakterów, które były świetnie zagrane, a także zawiązywały akcję, tutaj tego nie ma. Z plusów to zdjęcia i muzyka, ale no niestety nie ratują tego na razie, może jak Timothy wejdzie na ekran to coś się zmieni, ale na razie zapowiada się na klapę.
Mam dokładnie takie same odczucia. Dość nudne wprowadzenie, jedynie na plus użycie muzyki z końcówki odcinka 2 sezonu 1 pod tytułem "Full Moon" i ewentualnie postać tej pielęgniarki. Zdjęcia faktycznie są dobre, ale to w zasadzie wszystko z pozytywów. Każdy z poprzednich sezonów miał naprawdę świetne wprowadzenia, zwłaszcza pierwszy ( ten pierwszy odcinek mnie zmiażdżył, aż tyle niespodziewanych zwrotów akcji już na samym początku, niczym w Breaking Bad.) Dwa pierwsze sezony tworzyły naprawdę całkiem ciekawą spójną całość. W trzecim było już gorzej. Opłacało się to głównie oglądać ze względu na dalsze losy pana Wrench'a, które zostały w nim wyjaśnione. Osobiście wolałbym ten trzeci sezon jako coś pomiędzy pierwszym, a drugim i wykorzystanie ponownie postaci panów Numbers'a i Wrench'a. Nie wiem w ogóle po co brali się za ten czwarty. Niby miało wyjść coś na styl drugiego, a jest na razie dość mdły. Czuję się prawie tak, jakbym oglądał kolejny sezon "Peaky Blinders", których fanem osobiście nie jestem. Tyle, że w "Peaky Blinders" jeszcze to jakoś wyglądało. Tu na razie szykuje się klapa, tak jak mówisz.
Tez mam te same odczucia a Peaky Blinders odrazu mi nie podszedł a tu jest jeszcze gorzej:( po takiej przerwie i nie dali rady, mysle bo nawet jesli od 6 odcinka cos sie ruszy to tez o dwa poziomy nizej od poprzednich nawet gorszy 3 sezon przebija o dwa szczeble niestety nie da się chwalić na siłę
Bez przesady. Niemniej otwarcie odcinka drugiego rekompensuje wszystko, co mogło komuś się nie spodobać w pierwszym odcinku. Para uciekinierek ma potencjał na najlepszy duet gangsterski od czasów Pulp Fiction ;-)
Na razie scenariusz d... nie urywa (jestem po 2gim odcinku) ale klimat i duch serialu jest utrzymany. Bohaterowie też są wyraziści i nie odstają poziomem od poprzednich sezonów. Czy serial bedzie tylko dobry czy genialny to już zależy od scenarzystów, odpowiem na to pytanie za kilka odcinków.
Czy po dwoch dobrych sezonach przeskoczyc od razu do czwartego czy jednak dac szanse trzeciemu?
Daj mu szansę, ze względu na dalsze losy pana Wrench'a ( pojawia się tam jakoś w połowie ). W zasadzie tylko dla niego warto ten sezon oglądać.
Ten ich wątek nie był jakoś specjalnie ciekawy. Daleko mu do dwójki Malvo-Lester, czy choćby tego małżeństwa z drugiego sezonu. Jedynym ciekawym aspektem, jest dziewczyna jednego z tych braci, która właśnie później ma największy wkład w ten sezon zaraz obok głównego antagonisty.
Podobno od 6-go sie rozkreca,no ale ja na razie po pierwszym,tak wiec daleka jeszcze droga :(
Niestety po pierwszym odcinku zgadzam sie zobaczymy co dalej ale nie znaosi sie na coś dobrego niestety zdjęcia i dobra muzyka to zdecydowanie za mało
Pierwsze odcinki poprzednich sezonów były przede wszystkim kluczowe, to tam zawiązywała się fabuła, wg schematu Fargo: zbrodnia, w którą wplątany jest szarak + lokalna policja, sprawiająca wrażenie nieudolnej i bardziej zajętej obiadem niż rozwiązaniem sprawy. Tu po dwóch odcinkach nic się nie dzieje, nie wiadomo o czym to będzie, poza tym, że o gangach i mam takie parcie na dowiedzenie się więcej, że trzeci odcinek mogę zobaczyć za tydzień albo za 2 miesiące i nie robi mi to różnicy. Nie tylko treścią, ale również klimatem i stylistyką nie przypomina to poprzednich sezonów.
Obstawiam, że Hawley miał scenariusz na nowy serial, ale FX nie za bardzo chciało ryzykować kasę na jego realizację, więc nazwali Fargo, żeby przyciągnąć widzów. Połączyli jedną czy dwie postacie z poprzednimi sezonami (dla scenarzysty 5 minut roboty) i gotowe.
Nie, rozkręca się i warto dać szansę. Najsłabszy sezon, ale spadają z bardzo wysokiego konia.
Dokoncze,bo niechcacy mi sie kliknelo... Skoro slabe, to czemu az "9" dajesz? Mądrzysz sie wymieniajac aktorow i tworcow... Fargo to... Fargo i tyle.
Dlaczego 9? Bo pierwsze dwa sezony są według mnie wybitne, gdyby nie gorszy 3 i średni 4 dałbym 10.
Kolejny świetny i pełen czarnego humoru sezon. I kolejna banda wiecznie niezadowolonych miernot, które w przerwie na zwalenie sobie (lub komuś) kapucyna muszą wygłaszać na Filmwebie swoje przesycone wrodzonym imbecylizmem kocopały. Nic tylko wziąć bejsbola i... rozegrać z serialowymi ciotuniami mecz.